sobota, 27 października 2012

few hour later

To, że często marzę nie znaczy, że nie patrzę realnie. Jestem nie poprawną
 marzycielką i romantyczką. Osóbka wesołą, zaradną, charyzmatyczną, odważną i wybuchową. Wszędzie mnie pełno. Często się śmieję.
To, że zawsze się uśmiecham nie znaczy, że jestem szczęśliwa.
Czasem kiedy dopisze mi szczęście i pada, albo nawet lepiej, kiedy jest burza z piorunami, siadam na parapecie, słucham smutnych piosenek i rozmyślam. Potem wychodzę na dwór i delektuję się zapachem powietrza po deszczu. To, że czasem milczę, nie znaczy, że nie wiem, co powiedzieć. Uwielbiam się całować na tysiąc różnych sposobów, przytulać, czuć się bezpieczna w ramionach drugiej osoby.
Nie ważne, grunt żeby świat wirował a w brzuchu motyle podrywały się do lotu.
To, że kocham za mocno, nie znaczy, że można mnie ranić.
Lubie też spokojnie przycupnąć z gorącą herbatą i czytać. co? wszystko. od pocztówek i listów zaczynając, instrukcje na kisielu żurawinowym, poprzez felietony, przepisy prawne na poezji i książkach kończąc. To ze czasami płaczę to nie znaczy, że jestem słaba. Świat co raz częściej mnie przytłacza.
Co wtedy robię?
Uciekam. Uciekam do swojego świata. Emocje przelewam na papier. Czasem wychodzę z domu i idę się przejść, świat przywodzi na myśl wspomnienia. Dobre wspomnienia.
Nie wszystkie są dobre?
Każde wspomnienie jest dobre, bo to dzięki przeszłości jesteśmy tacy jacy jesteśmy. :)
To, że ostatnio nie wiem, co robić, nie znaczy, że nie wiem jak żyć...